Kilka dni temu miałem możliwość obserwowania procesu wdrożenia strony internetowej pewnej firmy. Samo projektowanie, kodowanie i uruchomienie systemu CMS, nie odbiegało zbytnio od przyjętych w tym zakresie standardów: nie występowały większe problemy z kodowanie, nie stwierdzono poważnych zmian założeń projektowych, czy drastycznych opóźnień w dostarczaniu materiałów.
Podstawowym założeniem, jakie przyjęto jeśli chodzi o projekt layout’u witryny, było zapewnienie wyświetlania na wszelkich możliwych urządzeniach – desktopy, tablety, smartfony. Postawiono więc na technologię RWD – Responsive Web Design. Jest ona rekomendowana przez Google, jako z podstawowych technologii do tworzenia nowoczesnych witryn internetowych, pod kątem zgodności z dobrymi praktykami SEO.
Oczywiście przyjęto również wiele innych założeń rozpoczynając projektowanie i budowę witryny, które miały zapewnić odpowiednią funkcjonalność, atrakcyjność wizualną, odpowiednią prezentację treści i oferty firmy. Niemniej jednak z punktu omawianego tematu skoncentruję się na wytycznych dotyczących przygotowania witryny pod kątem SEO.
Witryna była już praktycznie na ukończeniu, gdy przekazano ją do testów wewnętrznych. Strona trafiła na początku, a właściwie przede wszystkim do działu SEO. I tak naprawdę, dopiero w tym momencie, po wykonaniu przeglądu strony, do działu webdevelopment trafiły pierwsze wytyczne i uwagi dotyczące optymalizacji witryny pod kątem wyszukiwarki Google. Lista zgłoszonych uwag była dość pokaźna:
- brak znaczników H1,
- nie zdefiniowane meta znaczniki: TITLE, DESCRIPTION,
- chaotyczne treści na stronach,
- brakujące znaczniki alt dla obrazków,
Właściwie powyższe uwagi przesłano dokładnie w takiej, jak powyżej postaci. Nie zaopatrzono ich w żadne dodatkowe komentarze. Nie dotyczyły one jednak nieprawidłowo stworzonego kodu HTML, a braku tych elementów w treści strony. Ponieważ jak już wspomniałem testowano wykonaną witrynę, łatwo zauważyć, że część tych uwag powinna zostać już na etapie tworzenia layoutu witryny. W momencie, gdy zostały przesłane do webdevelopera, skutek był dość oczywisty, w postaci komentarza: „Dlaczego nie przesłano tego wcześniej…???” Oczywiście powyższe uwagi zostały uwzględnione i poprawione. Jednak nie wszystkie w postaci w jakiej je przesłano… Część na tym etapie skutkowałaby przebudowaniem strony (zmiana kodu HTML, wyglądu graficznego), a to opóźniłoby jej wdrożenie.
To na co chciałem zwrócić uwagę posługując się powyższym przykładem, to zasadność włączenia ekspertów pozycjonowania do prac nad witryną www, już na etapie tworzenia założeń pod jej budowę. W przypadku, gdy jednym z celów jakie stawiamy przed witryną, jest spełnianie założeń SEO, z całą pewnością pracownik działu pozycjonowania powinien znaleźć się na liście interesariuszy projektu. Osoba odpowiedzialna za zebranie i analizę wymagań powinna zadbać o przeprowadzenie wywiadu lub zebranie wytycznych od eksperta już na wczesnym etapie projektu. Dane te powinny następnie zostać przekazane do projektanta witryny (grafika), wraz z wyjaśnieniem, jaki cel przyświeca ich wprowadzeniu do tworzonego wyglądu strony. Wytyczne te powinny również być pomocne przy opracowywaniu przez copywritera treści na odpowiednie podstrony witryny, które jak wiadomo mają niebagatelne znaczenia z punktu widzenia wyszukiwarki Google. Pytania na jakie powinniśmy spróbować uzyskać odpowiedzi, to:
- Czy są prowadzone analizy dotyczące wyszukiwania naturalnego? Jeśli tak, to po jakich słowach kluczowych najczęściej użytkownicy trafiają na obecną stronę www.
- Jeśli witryna ma wygenerować większy ruch, po słowach kluczowych, które dotychczas nie powodowały wejść na stronę – należy ustalić ich listę.
- Sprawdzenie prowadzonych płatnych kampanii w wyszukiwarkach. Dowiemy się z nich, w jaki sposób niwelowane są braki w ramach wyszukiwania naturalnego, na jakie strony są kierowane obecnie kampanie (lista landing page’s w witrynie), czy przeanalizujemy ścieżkę odwiedzin.
Włączenie osób odpowiedzialnych za pozycjonowanie i prowadzenie kampanii płatnych (AdWords) do opracowywania założeń już na wczesnym etapie, pozwala na uzgodnienie rozwiązań, które będą zgodne również z „wizją” graficzną witryny. Osoby te najczęściej podchodzą do tworzonej strony z informacyjnego punktu widzenia. Interesują ich więc odpowiednio przygotowane treści na stronie, architektura informacji czy mapa strony. Mogą więc być pomocni w doborze odpowiednich pojęć, hierarchii witryny, czy we współpracy z copywriterami – treści.
Współpraca z copywriterami pozwala na przygotowanie odpowiednich i wartościowych materiałów tekstowych na stronach witryny. Nawet najdoskonalszy interface końcowy staje się bezużyteczny, jeśli nie pozwala na dotarcie do interesujących użytkownika treści. Również specjalistom od copywritingu warto zadać kilka pytań i podjąć z nimi współpracę w zakresie następujących tematów:
- Sprawdzenia gotowych materiałów, które już istnieją.
- Przyjrzenia się planom odnośnie umieszczenia nowych treści na stronie.
- Wspólnego opracowywania wymagań dotyczących tekstów, np. pod kątem SEO.
- Ponieważ opracowywanie powyższych materiałów może zająć pewien okres czasu, warto zacząć nad nimi pracować już na początku. Wspólna wizja dotycząca przekazu słownego witryny, pozwoli na utrzymanie spójnej koncepcji również na etapie wykonywania projektu graficznego.
Zadbanie na wstępnym etapie prac dotyczących opracowywania o zaangażowanie specjalistów do SEO, copywritingu oraz przedstawienie ich wytycznych osobie odpowiedzialnej za stworzenie projektu graficznego, z całą pewnością pozwoli na uniknięcie poprawek już na etapie zakodowanej strony. Omówiony powyżej przykład, nie pociągnął za sobą jakich diametralnych zmian w całości serwisu, niemniej jednak skutkował dodatkowymi kilkoma dniami pracy programisty. Co z kolei spowodowało przesunięcie w czasie startu witryny. Należy jednak jasno zaznaczyć, że nie wszystkie zgłoszone uwagi zostały wdrożone. Możemy jednak dość łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której cześć uwag nie jest możliwa do wdrożenia w krótkim okresie czasu i powoduje znaczne straty finansowe spowodowane opóźnieniem w uruchomieniu strony. W rozwiązaniach typu e-commerce miałoby to swoje dość realne i odczuwalne skutki, szczególnie dla zleceniodawcy.